Dzień Babci i Dziadka
Wspomnienia naszej mamy Hanny
Kiedy moi rodzice się wyprowadzili od swoich rodziców, czyli moich dziadków, ja miałam 3 latka i nie pamiętam okresu bycia z dziadkami na co dzień.
Do dziadków jeździliśmy na święta i w wakacje. Były to krótkie wizyty, praktycznie pamiętam tylko takie jednodniowe. Dziadkowie bywali u nas też na krótko, bo mieli swoje gospodarstwa i zwierzęta, których nie mogli zostawiać na zbyt długo.
Dziadek Wacław był stolarzem i lubił opowiadać o okresie wojny. Babcia Marianna uczyła mnie doić krowy, piec chleb i gotować żur, wcześniej ukwaszony, który w żniwa wraz ze świeżo zaparzoną miętą z ogródka nosiłam na pole.
Dziadek Antoni zmarł kiedy miałam 13 lat. Pamiętam, że hodował pszczoły i pokazywał mi jak zbiera się miód, chodziliśmy do sadu po jabłka i dał mi powozić wozem konnym, siedząc oczywiście obok. Babcia Władysława była drobną, przygarbioną kobietą, z upiętym koczkiem ze splecionego warkocza. Miała bardzo ciepły i radosny głos. Mimo podeszłego wieku żywo interesowała się sprawami swoich wnuków. Tydzień przed moim ślubem, złożona chorobą pytała, kiedy będę ślubować, bo ona nie dożyje. Zmarła dokładnie w dzień mojego ślubu – 15 sierpnia.
Zostałam babcią!
Ja zostałam babcią 8 października 2014 roku, kiedy urodził się Gabriel. Radość była przeogromna, zwłaszcza, że wcześniej doświadczyliśmy straty wnuka. Choć rodzicom daliśmy czas na nacieszenie się sobą i maleństwem, gdyż mieszkali w Warszawie, to dzięki zdjęciom, na bieżąco uczestniczyliśmy w radości bycia dziadkami. Niedługo po narodzinach Syn z żoną i maleńkim Gabrysiem przeprowadzili się do naszego miasta, gdzie wszyscy mieszkamy, mogliśmy częściej się widywać i pomagać, uczestnicząc w życiu wnuka. Niedługo po tym pojawił się drugi wnuk – Michaś. Staramy się z mężem nie być zbyt nachalnymi dziadkami. Widzimy się na niedzielnych obiadach, czy w czasie różnych uroczystości, rocznic, zwłaszcza, że tych uroczystości i świąt w naszej rodzinie jest sporo. Bycie babcią jest fajną funkcją, bo można rozpieszczać, bawić, a gdy zaczyna płakać oddać mamie. Oczywiście żartem mówię o maleństwie, które głodne zaczyna płakać i tylko mama może tę potrzebę zaspokoić. Z kilkulatkiem już można zagrać w planszówki, ułożyć puzzle, poczytać bajki, wyjść na spacer. A także uczestniczyć w wystąpieniach w przedszkolu z okazji Jasełek czy Dnia Babci i Dziadka. W tym roku z powodu pandemii, dostaliśmy nagrane przedstawienie grupy przedszkolnej wnuka. Ostatnio Gabriel sam chciał został na noc u dziadków. Jesteśmy otwarci na wszelką pomoc przy wnukach, wedle potrzeby. Staramy się nie narzucać „dobrych rad”, ale służymy radą, gdy o nią poproszą.
We wrześniu urodziła się Anielka, po dwóch wnukach – wnuczka. Jest tak słodka i tak szybko rośnie, że długie przerwy spowodowane bezpieczeństwem pandemicznym są dużym problemem. Dostajemy mnóstwo zdjęć, ale przerwa np. 3 tygodni w życiu niemowlęcia to duża różnica i jako babcia nie mogę się nacieszyć, gdy już mam ją na rękach. Bujaniu, gilgotaniu i rozśmieszaniu nie ma końca.
W moim przypadku jestem babcią od święta, bo cały ciężar wychowania wnuków spoczywa na rodzicach, ale i od święta będę się starać wnosić w życie moich wnuków ten pierwiastek babci, którą wnuki z sentymentem będą wspominać. Życzę sobie i mężowi, dużo zdrowia i sił, byśmy dożyli wnuków wszystkich naszych dziewięciu synów, a nawet doczekali się prawnuków.
Wspomnienia naszego Taty Włodzimierza
Moje babcie i dziadkowie to rodzice mamy: babcia Waleria i dziadek Eugeniusz oraz rodzice taty: babcia Marianna i dziadek Stanisław.
Dziadków nie poznałem, bo Stanisław został rozstrzelany pierwszego dnia powstania w Warszawie, a dziadek Eugeniusz zmarł w 1947. Babcia Waleria mieszkała sama i jeździłem z siostrami do babci na wakacje. Do dziś pamiętam zapach i smak ciastek z cukrem, które babcia piekła i zapachu świeżych bułek lub chleba, które rano przynosiła z piekarni wnukom na śniadanie.
Świeży chleb z masłem…mniam! Chodziłem z Babcią na targ po świeże warzywa. Babcia lubiła opowiadać o przeszłych czasach, o swoim mężu- dziadku, który był burmistrzem. Była skarbnicą przysłów i przyśpiewek, które mam nuciła. Graliśmy z Babcią w loteryjkę z beczułkami – prawie grę hazardową na cukierki, albo grosze. Babcia przyjeżdżała do nas na święta Bożego Narodzenia i przywoziła kosz upieczonych pierników, które z apetytem pałaszowaliśmy. Babcia Waleria zmarła w 1979r.
Babcia Marianna żyła do 1989 roku. Miała ogród i nie lubiła, jak tam biegaliśmy po grządkach, ale kazała zrobić altankę dla wnuków, żeby miały gdzie się bawić. Wieczorami tam na skrzypcach grał wnukom drugi mąż babci. W ogrodzie rosła czereśnia, której słodziutkich owoców było pod dostatkiem, a ja je uwielbiałem. Babcia robiła na drutach rękawiczki i skarpety dla wnuków. Kiedy została sama, to jeździłem do niej przynieść węgla, narąbać drewna, pomóc w ogrodzie.
Z racji, że obie babcie mieszkały w tej samej miejscowości, był między nimi taki rodzaj konkurencji jak dogodzić wnukom.
Nie miałem wzoru dziadka, bo ich nie poznałem, ale dla swoich wnuków chcę być dziadkiem, którego dobrze będą wspominać. Mam nadzieję, że dany mi będzie jeszcze czas, kiedy wnuki przyjadą na wakacje i będę mógł się nimi nacieszyć, przekazać historie z życia ich taty i wujków, przekazać wspomnienia…
Rodzice jako dziadkowie w naszych oczach
Dobra, to czas na babcie i dziadków w liczbach!
Babcia Irenka i dziadek Czesław to rodzice naszego Taty.
To rodzice dla 4 dzieci (3 córki i 1 syn)
Babcia i dziadek dla 15 wnucząt (13 wnuków i 2 wnuczki)
Prababcia i pradziadek dla 9 prawnucząt (2 prawnuków i 5 prawnuczek, 2 w Niebie)
A babcia Halinka i dziadek Tadeusz to rodzice naszej Mamy.
To rodzice dla 6 dzieci (5 córek i 1 syn)
Babcia i dziadek dla 22 wnucząt (16 wnuków i 6 wnuczek)
Prababcia i pradziadek dla 7 prawnucząt (4 prawnuków, 1 prawnuczka, 2 w Niebie).
Z dumą konkurują między sobą o sumę wnuków i prawnuków :
Babcia Halinka 29 vs. Babcia Irenka 24
Na dziadków zawsze można liczyć!
Mając tylu wnuków dzielili swoją pomoc i miłość dla wszystkich.
Nasi rodzice mogli liczyć na ich pomoc i wsparcie, dzięki czemu mogli zapewnić nam dobrą opiekę wychodząc na jakieś wesele, bal, spotkanie, czy na zakupy, albo również na dłuższe wyjazdy, a dla nas był to bardzo fajny czas, który wszyscy miło wspominamy. Dziadek Czesław mógł cieszyć się wszystkimi wnukami, bo zmarł, kiedy najmłodszy #9 Lesio miał 4 latka.
Dziadek Tadeusz, niestety nie doczekał wszystkich wnuków, bo zmarł w wieku 53 lat i doświadczył bycia dziadkiem tylko dla dwójki wnucząt: naszej kuzynki Marty i #1 Adama, który w chwili śmierci dziadka miał niespełna roczek. Ale to nie przeszkodziło nam poznać dziadka z opowieści rodziców, czy też babci Haliny i przeglądania zdjęć zrobionych jeszcze przez naszego tatę. Niestety czas biegnie nieubłaganie…
Zostawanie u dziadków - czyli niesamowita umiejętność negocjacji "to ilu możemy u Was zostawić"?
Bardzo lubiliśmy przebywać u dziadków. Nieopodal miejsca zamieszkania jednych jak i drugich był plac zabaw, na którym bawiliśmy się jako dzieci. Zawsze musieliśmy poczekać na babcię, aby z nią wyjść. Ale jak to małe dzieci nie przejmowaliśmy się z nakazów i zakazów i czasami wychodziliśmy sami na plac zabaw. Nie informowaliśmy babci Halinki i po cichu ukradkiem wymykaliśmy się z mieszkania i przez przydomowy ogródek biegliśmy na plac zabaw. Nie wiedzieliśmy wtedy dlaczego jest to tak stresujące i dostawaliśmy od babci „burę”. Dopiero teraz rozumiemy to, kiedy jako wujkowie zostajemy sami z bratankami i na nas ciąży odpowiedzialność. Sama myśl, że mogą oni wyjść gdzieś albo nagle zniknąć z oczu jest stresująca.
Prócz placów zabaw pamiętamy jeszcze jak bawiliśmy się klockami. Tak jak pisaliśmy wcześniej w poście na urodziny babci Irenki (LINK) o klockach pod szafką, tak u babci Halinki klocki te były schowane w pufie. Zawsze zabawa była przednia, a babcie znajdowały też chwilę wytchnienia czy przygotować coś do jedzenia, mając pod opieką kilku z nas.
Teraz role trochę się odwracają. Tak jak jeszcze niedawno babcie nas uczyły wielu rzeczy, tak teraz my stajemy się nauczycielami dla nich. Bo kiedy w grę wchodzi nowa technologia to zgłaszają się do wnuków. Dlatego, kiedy jest taka potrzeba staramy się pomagać, a to przy konfiguracji telefonu, czy przy komputerze, albo gdy coś się zepsuje.
Jesteśmy wdzięczni za ten czas spędzony z naszymi babciami i dziadkami i bardzo dziękujemy im za wszystko. Cieszymy się, że są ciepłymi i kochającymi osobami i uczestniczą w naszym życiu. Życzymy naszym babciom dużo zdrowia i sił, a także pociechy z wnuków i radości z prawnuków.
0 Komentarzy