Święta

Przeszłe i teraźniejsze święta Wielkanocne

Poniższy tekst pochodzi z kartek z pamiętnika naszej Mamy i wspomina święta Wielkanocne.

Czy wiecie, że nasza Mama pomimo tego, że ma ogrom obowiązków znajduje jeszcze czas na zapiski w swoim pamiętniku?

Święta

Taki pamiętnik to bardzo osobista rzecz, nie mniej udało nam się namówić mamę, aby dodać z niego post na bloga – bez poprawiania i zmian tekstu. Niech Was nie zmylą słowa, że dzisiaj jest Piątek lub Niedziela – chociaż podczas panującej epidemii tylko kalendarz wie jaki jest dzień tygodnia.

Zapraszam do lektury autentycznej kartki z pamiętnika z podpisem święta:

„Witam wszystkich w okresie Wielkiego Tygodnia.

Za nami Wielki Czwartek. W tym roku z powodu ograniczeń epidemiologicznych wszystko jest inne. Corocznie w czasie Triduum Paschalnego całą rodziną uczestniczyliśmy w liturgii w Bazylice św. Józefa. Chłopcy z racji obowiązków ministranckich jako służba liturgiczna, a my z drugiej strony ołtarza. Mąż często dokumentował te wydarzenia  celem umieszczenia na stronie parafialnej.

Święta Wielkanoc 2020

Wielkanoc 2020

W tym roku z racji ograniczeń wprowadzonych przez Rząd w wyniku pandemii koronawirusa skupiliśmy się na internetowym połączeniu z Bazyliką i w naszym domu uczestniczyliśmy  w sprawowanej Eucharystii. Byliśmy w tym  czasie razem w gronie domowników. Na stole nakrytym białym obrusem w centrum stał Krzyż zasłonięty białym materiałem, płonące świece i laptop, dzięki któremu  w łączności z celebransami mogliśmy uczestniczyć duchowo w Eucharystii.

 

W Wielki Czwartek:

po powrocie z kościoła taką naszą tradycją rodzinną  jest uroczysta wspólna kolacja. Jest ona na pamiątkę ostatniej wieczerzy. Nie pamiętam kiedy u nas się to narodziło, ale chyba ponad dwadzieścia lat to celebrujemy. Specjalnie na ten przedświąteczny dzień w menu „wieczerzy” jest  ciepła kaszanka, świeża kiełbasa, pachnąca szynka z chrzanem, świeży chleb.  W miarę postępu lat przybywało nas przy tej wieczerzy, ale dopiero z Anią –żoną Adama, było nas dwanaścioro. W zeszłym roku kolację spożywaliśmy w gronie 16 osób. Wczoraj przy stole zgromadzili się tylko domownicy.

Dziś Wielki Piątek:

dzień męki Pana Jezusa.  Post ścisły, kto może to o chlebie i wodzie – tego dnia nie ma u nas obiadu. Centrum tego dnia to liturgia Męki Pańskiej. Również dziś będziemy w sposób „wirtualny”, ale w czasie rzeczywistym uczestniczyć rodzinnie w naszym domu w Liturgii. Chłopcy jako służba liturgiczna mogliby służyć fizycznie w Kościele, bo ograniczenia co do liczby 5 osób w nie dotyczą ministrantów, ale zdecydowali, że będziemy razem w domu.

Co roku uczestniczyliśmy też w Drodze Krzyżowej, która sprawowana była tego dnia w parku przy Bazylice, dziś jest to niemożliwe, więc sami rodzinnie odprawimy Drogę Krzyżową.

Może uda się nam bezpiecznie po liturgii nawiedzić  Kościół, aby choć chwilę móc adorować Pana Jezusa w grobie, jeśli nie, to uczynimy to duchowo w domu.

Wielkanoc 2020

Wielkanoc 2020 – wielki Piątek

Dzień dobry w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego.

Trochę pracy nad przygotowaniami do Świąt Wielkiej Nocy nie pozwoliły mi na podzielenie się z Wami na bieżąco swoimi myślami.

Sobota minęła jeszcze na porządkach, bo chłopaki nie wypełnili swoich zadań porządkowych w ciągu tygodnia to zebrało się to na sobocie. W związku z tym, że nie mieli zajęć ministranckich, które wypełniali co roku, nie musieli nigdzie wychodzić, to mogli oddać się jeszcze działaniom w domu. Tegoroczny sytuacja, że nie można święcić pokarmów i nawiedzać Grobów Jezusa w Kościołach odebrała tej sobocie wielkiego tygodnia całe sacrum. Nie mamy już co prawda małych dzieci które, wspominając z perspektywy czasu, najbardziej cieszyły  się na wędrówkę z koszyczkiem do święcenia to nie było takiego żalu, wiedząc że pokarmy można pobłogosławić przed świątecznym śniadaniem.

 

Znacie to uczucie? Szczególnie rodzice minimum dwójki dzieci?:

Kiedy dzieci były małe to przygotowywałam  4, albo 5 koszyczków, bo każdy  maluch chciał mieć swój koszyczek. W miarę jak chłopaki dorastali to trzeba było delegować  najmłodszego z koszyczkiem do święcenia, bo kawalerce już nie w smak było wędrować z koszyczkiem.

Wielkanoc 2019

Wielkanoc 2019 – tradycji stało się zadość i wysłaliśmy najmłodszego z nas z koszyczkiem 🙂

W sobotę po południu co roku wybieraliśmy się na adorację Grobu Pańskiego w pobliskich kościołach: Garnizon, Jezuici, Franciszkanie, Katedra i Bazylika, gdzie uczestniczyliśmy co roku w Liturgii Wigilii Paschalnej.

Obecnie wystrój kościołów można było obejrzeć w internecie. Mężowi z najmłodszym synem udało się adorować Jezusa  w Bazylice, gdzie mąż robił zdjęcia, by inni mogli odwiedzić  Grób Jezusa wirtualnie. W domu przygotowaliśmy ołtarzyk z Krzyżem pod welonem i płonącymi świecami, gdzie można było w cichości adorować duchowo  Jezusa.

W wielką sobotę:

o 20.00 zebraliśmy się uroczyście na Liturgii w domu, korzystając z przekazu internetowego z kościoła św Gotarda.

Chrystus zmartwychwstał prawdziwie zmartwychwstał Alleluja!

Święta

Wielkanoc 2019 – rodzinny spacer

 

Niedziela zmartwychwstania Pańskiego.

Do śniadania Wielkanocnego zasiedliśmy w osiem osób.  Każdy z nas zastosował się do prośby by świętować w gronie domowników, więc nie byliśmy w pełnym rodzinnym gronie.

Wojtek odświętnie udekorował stół, na którym oprócz baranka z chleba stanęła misa z 30 jajami, półmiski z szynką, biała kiełbasa, wędzona kiełbasa, bigos, chrzan, masło, chleb, owoce oraz ciasta. Po uroczystym błogosławieństwie stołu i modlitwach zaczęliśmy ucztę. Chłopki, jak co roku  „walczą na jajka”- polega to na tym, że uderzają jajkiem o jajko i kogo jajko nie pęknie ten wygrywa i walczy dalej. W tym roku było trochę utrudnienia, bo część jajek pękła już przy gotowaniu.

Jeszcze kawa,  ciasto i każdy narzekał na przejedzenie.

Na obiad, który był o 15. Zrobiłam żurek na kiełbasce – symbolicznie około 5 litrów i kotlet panierowany po 1 sztuce na głowę z ziemniakami i mizerią. Kolacji już nikt nie chciał, bo co chwile znikało jakieś ciasto.

Święta wielkanocne

Tak minął świąteczny dzień.

Wspominaliśmy, różne święta oglądając trochę zdjęć.  Teraz już chłopaki przygotowują się do świąt sami. Pralka w tygodniu przedświątecznym pracuje na pełnych obrotach – zasłony, firany, pościel. Lubię jak to wszystko jest poprane zaraz po zmianie. Przypomnienie o posiadaniu czystych koszul, wyprasowanych spodni też powodowało uruchomienie pralki.

Jak zajmowałam się tym sama to były czasy, kiedy na dwa dni świąt prasowałam co najmniej 20 koszul, żeby były w zapasie na każdy dzień, 10 par spodni, marynarki, czyste kurtki na świąteczny spacer. Mąż organizował krawaty i wypastowane 10 par butów. Nie do wyobrażenia było, abyśmy święta spędzali nie będąc odświętnie ubrani. Teraz również, mimo, że byliśmy tylko w gronie domowników i nie musieliśmy nigdzie wychodzić nie mogło braknąć odświętnych ubrań – chłopcy i mąż na śniadaniu byli w garniturach, a ja w świątecznej sukience.

Przygotowanie potraw

Przygotowanie potraw na święta nie zajęło też dużo czasu, bo poza bigosem,  sernikiem i drożdżowym plackiem to nic więcej nie przygotowywałam . Stwierdziłam, że w związku z tym, że nikt nas nie może odwiedzić to dużo potraw nie potrzeba, a i tak wszyscy będą przejezdni.  W wędliny i mięso zaopatrzyli nas synowie, mąż zrobił ostatnie zakupy w piątek. Więcej czasu zajęło mi przygotowanie odświętnego wystroju domu. Prasowanie zasłon, firan, obrusów i ogólnie pojęte porządki. Angażowałam w to synów, ale coś to szło opornie. „Szkolni” migali się tłumacząc jakimiś zaległymi prezentacjami do wirtualnej szkoły (choć  środa była ostatnim dniem zajęć  zdalnych), starsi czterej byli w wielkim tygodniu oddać krew, bo w związku z epidemią odnotowuje się jej braki.

Cały ten przedświąteczny czas był jakiś powolny, nie było takiej presji czasu, a i modlitwy było więcej.

Zdjęcie z jajem też musiało być

Poniedziałek Wielkanocny

Dziś dłużej pospaliśmy, a z łózek wyciągnął nas Józef, który pamiętał o lanym poniedziałku. Chłopaki pooblewali się trochę wodą, ale w miarę rozsądnie i nie potrzeba było naszej interwencji, jak to czasami bywało wcześniej, kiedy pościel trzeba było suszyć, bo ściany jakoś same wyschły, a na podłodze była ślizgawka od rozlanej wody. Pewnikiem się starzejemy, bo ta tradycja zanika – no chyba, że dziewczyny będą mokre.

Dziś śniadanie podobne do menu z święta wczorajszego – nikt się nie skarżył, a na obiad świąteczny rosół około 7 litrów i cztery pieczone kaczki w jabłkach (btw. chcecie dostać przepis? Poproście w komentarzu a na pewno się podzielimy). Jakaś leniwa kawa z ciastem i dzień się chyli ku zachodowi.

Koniec świętowania jutro ważne zajęcia – będziemy przygotowywać maseczki ochronne, bo od czwartku są obowiązkowe. A tylko po 4 maseczki, które wystarczą na 2, 3 godziny to dla naszej rodziny najbliższej trzeba uszyć ponad 80 maseczek – będzie się działo….”


3 Komentarze

Tomek · 25 października 2020 o 18:26

..Z przyjemnością i wzruszeniem przeczytałem o Was tekst w internecie. To dlatego trafiłem na rodzinka11.pl Redaktora tego blogu zaczęcam do ukazania trochę emocji w Waszej rodzinie. Chętnie wysłuchałbym też kilku wypowiedzi. Tak zwane 100% można przecież zrobić komórką. Życzę powodzenia. Będę będę zaglądał na rodzinka11.pl

Ula · 25 października 2020 o 20:05

Jesteście wspaniałą rodziną, z wielką przyjemnością i ciekawością czytam Wasze wpisy, które dopiero odkryłam. A zwłaszcza wpisy Mamy- może zaczerpnę pomysłów dla swojej rodziny i wychowania dzieci?
Serdecznie pozdrawiam i życzę Bożego błogosławieństwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.